Lekcja wychowawcza na ZOOM’ie ? -Czemu nie.
- Chcemy do szkoooołyyyyy!!!! – nie spodziewałam się takiej deklaracji od moich uczniów, mimo że uczę wiele lat. Potrzeba kontaktu, prostego bycia ze sobą spowodowała, że umówiliśmy się na l-w na ZOOM-ie; bez scenariusza, bez sprecyzowanych celów i efektów. Chcieliśmy pogadać, nacieszyć się sobą, pośmiać się, po prostu być razem. Wrażenia….?
Nie poznałam swoich dziewcząt: delikatne makijaże, modne stroje. Chłopcy trochę zawstydzeni. Zamiast zeszytów i książek talerzyki z ciasteczkami, placuszki jogurtowe, herbatka, koktajle….Trochę jak w kawiarni lub podczas wspólnego objadania się pizzą. Zupełny „luz”. Dyscyplina lekcji on-line spowodowała, że nikt nikogo nie przekrzykiwał, a mimo to nie zabrakło śmiechu i gwaru, którego teraz tak brakuje. Zapomnieliśmy o muzyce, zaplanowanych działaniach, najważniejsza była chwila rozmowy Część zajęć poświęciliśmy na pisanie na tablicy, nie wiem dlaczego, ale zawsze w szkole była oblegana. Dzisiaj było podobnie. Teraz też każdy chciał się popisać swoimi umiejętnościami, a efekt? Ocenicie sami.
Pozdrawiamy wszystkich: Dyrekcję, Nauczycieli, Przyjaciół.
Uczniowie klasy VIB z wychowawcą.